Doświadczenie vs. młodość – rodzina Bębenków przed RZB 2018

Wielu kierowców podkreśla, że Rajd Ziemi Bocheńskiej ma wyjątkową atmosferę i jest jednym z najtrudniejszy w kalendarzu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska. W tegorocznej stawce mamy jednak załogę, dla której ten rajd ma większe znaczenie niż dla pozostałych – mowa tutaj o Bartłomieju i Grzegorzu Bębenkach, synu i ojcu, którzy wychowywali się i mieszkają w tamtym regionie.

Grzegorz Bębenek na rampie podczas Rajdu Baborowa (fot. Grzegorz Rybarski).

Przed rajdem postanowiliśmy zapytać ich, jak zapatrują się na rundę rozgrywaną praktycznie za płotem ich domu oraz sprawdzić, jak różni się podejście doświadczonego pilota, którego półki uginają się pod ciężarem licznych pucharów, oraz jego młodego syna, który dopiero musi pokazać, że w jego żyłach też płynie wysokooktanowa benzyna.

Czy start w Rajdzie Ziemi Bocheńskiej traktujesz jakoś szczególnie? Czy ma on większe znaczenie, skoro jest waszym do mowym rajdem?
Grzegorz Bębenek: – Myślę, że tak, choć do każdego startu przygotowuje się tak samo nie faworyzując rajdów względem ich bliskości od domu. Wydaje mi się, że to jednak jest gdzieś z tyłu głowy – to przecież faktycznie moja domowa impreza. Jestem bardzo związany z tym regionem. Wychowałem się tutaj, jak i spędziłem całe życie, wszystko znam. To na pewno ma jakiś wpływ.
Bartek Bębenek: – Oczywiście jest to nasza domowa runda, jednak traktujemy ją dokładnie tak samo jak inne rajdy. Nie wyróżniamy Bochni niczym, ani nie robimy też jakichś bardziej wytężonych przygotowań. Tak czy inaczej jazda u siebie oraz pokazanie się na własnym podwórku są miłe.

(fot. Janusz Boruta)

Jak oceniasz poziom trudności odcinków w rajdzie?
Grzegorz Bębenek: – Nie mogę ocenić poziomu trudności nadchodzącego rajdu, bo jeszcze nie znam jego trasy. W zeszłym roku jednak odcinki wiodły bardzo blisko naszej miejscowości. Całość była bardzo malownicza, asfalt jest świetny, a teren dość górzysty. Nie brakuje zjazdów, podjazdów, hamowań, czy hopek. W dodatku jedzie się między sadami, co mnie kręci, gdyż nie lubię takich autostradowych oesów bez żadnych punktów odniesienia. Jazda w szpalerze drzew czy krzewów zwiększa też koncentrację.
Bartek Bębenek: – Moim zdaniem odcinki są jednymi z najtrudniejszych w całym sezonie RSMŚl. Jedynie na Rajdzie Wisły może być trudniej. Jest tak dlatego, że trasa składa się z wielu niewidocznych zakrętów, a także nie brakuje szybkich, a zarazem krętych partii, które są wyzwaniem dla kierowcy i pilota.

(fot. Łukasz Kos)

W jaki wynik celujecie podczas tegorocznego Rajdu Ziemi Bocheńskiej i co ważniejsze, z jakiego będziecie zadowoleni?
Grzegorz Bębenek: – Moje doświadczenie w rajdach nie pozwala mi celować w jakiś wynik, gdyż wiem jak to z tym bywa. Czasem można się nastawiać na zwycięstwo, a potem przyjeżdża się na ostatnim miejscu. Dlatego też nie będę mówił o wyniku, bo czuje się na tyle skromny, żeby nie robić jakiś szumnych i konkretnych zapowiedzi. Zależy mi jednak na frajdzie z jazdy oraz takiej relacji z Bartkiem, aby w samochodzie było miło i sympatycznie niezależnie od wyniku. Jeśli dodatkowo uda się dobrze pojechać i zadowolić kibiców jakimiś ciekawymi akcjami, to będzie to dla nas motywujące. Fajnie jest, jak po rajdzie słyszy się, że szybko się przeszło przez jakiś zakręt albo zrobiło efektowny skok. Wyciągamy potem takie niuanse i tak trochę się nimi delektujemy ;).
Bartek Bębenek: – Myślę, że jeśli uda nam się dojechać w czołowej trójce Pucharu Peugeota i Citroena to będziemy zadowoleni. To jest nasz cel i tego będziemy się trzymać podczas nadchodzącego rajdu.