3 powody, dla których warto wystartować w Bochni – Miko Marczyk
Rajd Ziemi Bocheńskiej zbliża się wielkimi krokami i już niedługo ponownie zobaczymy kierowców i pilotów walczących na trasach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska. Na oficjalną listę zgłoszeń jeszcze trzeba trochę poczekać, dlatego postanowiliśmy zapytać uczestników śląskiego czempionatu o to, dlaczego warto wystartować w małopolskiej imprezie.
Jednym z zawodników posiadających doświadczenie na trasach wokół Bochni jest Miko Marczyk. Trzeci zawodnik sezonu 2016 w szybkim tempie rozwija swoją karierę i ma już na swoim koncie mistrzostwo Polski w Open N wywalczone wraz z Subaru Poland Rally Team. W tym roku Marczyk przesiadł się do Skody Fabii R5, którą rywalizuje w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski.
– Dlaczego warto wystartować w Rajdzie Ziemi Bocheńskiej? Przede wszystkim dlatego, że jest to jedna z rund mistrzostw i jeśli chcemy liczyć się w walce o tytuł to powinniśmy wystartować we wszystkich rajdach. To jest szczególnie ważne dlatego, że konkurencja w RSMŚl jest bardzo mocna i każdy punkt, czy nawet przejechany kilometr są cenne – tłumaczy kierowca, któremu w sezonie 2016 do zwycięstwa w Bochni zabrakło 1,3 sekundy.
– Drugim powodem jest specyfika rajdu i jego trasa, która przypomina imprezy rozgrywane w górach. Oczywiście nie jest to typowy rajd po serpentynach, jednak nie brakuje przejść przez szczyty, zdradliwych zakrętów i podjazdów. Dlatego też bardzo ważny jest opis oraz zaufanie temu, co mówi pilot, bo inaczej może być bardzo ciężko o dobry wynik – dodaje zawodnik Skoda Polska Motorsport.
– Trzecim i w sumie wystarczającym powodem jest fakt, że rajd rozgrywany jest ku pamięci Janusza Kuliga. W rejonie Bochni rajdy od zawsze były bardzo cenione, a atmosfera imprezy jest niezwykła. Osobiście mile wspominam odcinek miejski wokół Rynku w Bochni oraz fakt, że można podczas rajdu zobaczyć replikę Forda Focusa, którym kiedyś jeździł Janusz. Nawet dla kierowców, którzy regularnie startują taki widok jest bardzo miły – podsumowuje Miko Marczyk.