3 powody, dla których warto wystartować w Bochni – Łukasz Pieniążek
Rajd Ziemi Bocheńskiej zbliża się wielkimi krokami i już niedługo ponownie zobaczymy kierowców i pilotów walczących na trasach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska. Na oficjalną listę zgłoszeń jeszcze trzeba trochę poczekać, dlatego postanowiliśmy zapytać uczestników śląskiego czempionatu o to, dlaczego warto wystartować w małopolskiej imprezie.
Mistrza Śląska z sezonu 2014 znają już chyba wszyscy rajdowi kibice. Jego szybka kariera doprowadziła go aż do Rajdowych Mistrzostw Świata. Po drodze nie brakowało też sukcesów takich jak chociażby wygrany Rajd Irlandii w klasie ERC3, podium w klasyfikacji końcowej ERC Junior, czy też niedawne drugie miejsce w Rajdzie Portugalii w WRC2. Łukasz miał na opowiedzieć o swoich trzech powodach, dla których warto pojawić się w Bochni, jednak nasza rozmowa zeszła na trochę inne tory.
– Odcinki w Rajdzie Ziemi Bocheńskiej są rozgrywane na kultowych terenach, jeśli chodzi o rajdy. Z tego regionu jest wielu kierowców, ja co prawda nie, jednak tutaj stawiałem swoje pierwsze rajdowe kroki. Jeszcze cywilnym samochodem pojechałem tutaj swój pierwszy oes w karierze podczas SJS Łapanów. Dla mnie to bardzo sentymentalne i bliskie memu sercu miejsce – zdradził częstochowianin.
Łukasz dodał także, że bardzo miłe wspomnienia związane z tym regionem nie wzięły się tylko z początków jego kariery, ale także ze startu w samym rajdzie. – Bardzo zależało mi na starcie w tym rajdzie. Choć udało nam się wygrać tutaj w sezonie 2014, to jednak te odcinki były niezwykle wymagające, szczególnie na tym poziomie sportowej rywalizacji. Sam rajd też był dla nas bardzo emocjonalny, zwłaszcza za wygranie oesu Łapanów otrzymałem w nagrodę jeden z pucharów Janusza Kuliga. W dodatku z rąk jego ojca. Wtedy to była taka dodatkowa nagroda dla załóg startujących w rajdzie, a dla mnie ogromne wyróżnienie, zwłaszcza na tak wczesnym etapie kariery. Był to też także ogromny kop motywacyjny i dodatkowa energia do tego, żeby naprawdę poważnie zaangażować się w rajdy i realizować kolejne cele. To była wyjątkowo miła chwila – podsumował Łukasz Pieniążek.