Będzie powtórka z niespodziewanych zwrotów akcji?

Zeszłoroczny Rajd Ziemi Bocheńskiej stał pod znakiem fantastycznej jazdy Piotra Barana i Michała Pacieja. Załoga w Hondzie Civic wygrała trzy z sześciu odcinków specjalnych, zdobyła komplet punktów, a metę osiągnęła ze sporą, bo aż 30-sekundową przewagą nad rywalami, która tylko potwierdziła ich rewelacyjną dyspozycję. Pewne zwycięstwo Barana z Paciejem nie oznaczało jednak, że zawodnicy i kibice mogli narzekać na brak wrażeń czy emocji podczas drugiej rundy ubiegłorocznych RSMŚl.

Załoga Zbigniew Skucha-Cienciała/Marcin Roik na trasie Rajdu Ziemi Bocheńskiej 2017 (fot. studio3df.pl).

Baran co prawda objął prowadzenie już na pierwszym oesie i nie oddał go ani na moment, jednak przez większość czasu czuł na swoich plecach oddech Krzysztofa Rybki i Michała Miklaszewskiego w Citroenie Saxo. Kluczowy okazał się tutaj przedostatni odcinek specjalny, który dla wiceliderów skończył się wizytą poza trasą i ponad minutą straty. To skutecznie wykluczyło ich z walki o zwycięstwo i sprawiło, że Rybka musiał zadowolić się zaledwie dziewiątym miejscem, a Piotr Baran miał otwartą drogę po komplet punktów.

– Ostatnie odcinki jechaliśmy z głową, kontrolując wyniki i patrząc na czasy konkurencji. Dostaliśmy od nich mały prezent i na koniec mieliśmy już komfortową przewagę. Mimo tego byliśmy trochę spięci przed kończącym rywalizację miejskim oesem w centrum Bochni. Tego typu próby to chytre, zdradliwe odcinki, na których można więcej stracić niż zyskać. Końcówkę pojechaliśmy już naprawdę ostrożnie – mówił na mecie kierowca Hondy.

Piotr Baran i Michał Paciej pokonali rywali z blisko 30-sekundową przewagą (fot. Grzegorz Rybarski).

Warto dodać, że komfortowa przewaga załogi Baran/Paciej przed ostatnim odcinkiem specjalnym nie wynikała jedynie z problemów Rybki. Sytuacja mogłaby wyglądać jednak zupełnie inaczej, gdyby nie problemy techniczne Tomka Zbroi, konkretnie ze wspomaganiem kierownicy, które zaowocowały wycieczką poza trasę na czwartym odcinku i oddaniem walki o czołowe lokaty.

– Rajdy ponownie pokazały, jak okrutne potrafią być. Tomek Zbroja i Piotrek Kokoszka są w bardzo dobrej formie, a do tego byli świetnie przygotowani, jednak to nie zawsze wystarcza. Do dobrego wyniku potrzeba także dużo szczęścia, którego tutaj zabrakło. Bądź co bądź staramy się myśleć pozytywnie, gdyż chłopaki ponownie pokazali swoje świetne tempo, które na pewno będziemy podziwiać podczas kolejnych rund – powiedział Robert Stajer z ekipy Rallylab zajmującej się obsługą niebieckiego Clio Tomka Zbroi.

Problemy ze wspomaganiem kierowcy pozbawiły Tomka Zbroję szans na zwycięstwo w Bochni (fot studio3df.pl).

Problemy faworytów sprawiły, że na drugim miejscu pojawili się Maciej Sordyl i Krystian Korzeniowski w Hondzie Civic. Załoga nie miała większych kłopotów, jednak po rajdzie przyznała, że niektóre partie budziły respekt i do samego końca nie byli pewni oni swojej pozycji.

– Drugie miejsce w generalce to jest chyba mój życiowy wynik. Odcinek Kamionna był dla nas wielkim wyzwaniem – bałem się tych spadań, w zeszłym roku chyba było tam trochę wolniej. Niepokoił nas też nawrót z przejazdem przez wodę, nie wiedzieliśmy co tam może się wydarzyć. Ale wszystko ułożyło nam się dobrze i nie mieliśmy większych problemów – zakończył Sordyl, który chwilę po zakończeniu drugiej rundy RSMŚl 2017 wydawał się jeszcze zaskoczony swoim sukcesem.

Załoga Sordyl/Korzeniowski osiągnęła w Bochni swój życiowy wynik (fot. Janusz Boruta).

Podium uzupełnił Jerzy Smagała pilotowany przed Konrada Giergiela, który pojawił się na nim rzutem na taśmę – na ostatnim oesie udało mu się odrobić stratę do duetu Osiak/Kordeusz i losy trzeciej lokaty rozstrzygnęły się różnicą zaledwie 0,7 sekundy! – Zaprocentowało porządne zapoznanie i dobry opis trasy. Te odcinki wymagały wczoraj rzetelnej pracy, ale dzisiaj mieliśmy z tego wielką satysfakcję. To przekładało się to na czasy – mogliśmy pojechać tak, jak to powinno być zrobione. Przejechanie rajdu zgodnie z tym opisem, dokładnie tak jak to sobie wypracowaliśmy było sporym wyzwaniem, ale jak widać to się udało – podsumował wówczas Smagała.

Jerzy Smagała rzutem na taśmę pojawił się na podium (fot. studio3df.pl)

Emocji nie brakowało także w pozostałych klasach, gdzie w PPC (Puchar Peugeota i Citroena) drugie z rzędu zwycięstwo odnieśli Maciej Matysiak i Karolina Baćkowska (Citroen Saxo). W klasie PCR (Puchar Cento Rally) padła łupem załogi numer 50 – Krzysztof Grzywacz/Kazimierz Gargas (Fiat Cinquecento) i to z przewagą zaledwie 4,5 sekundy! Goście także dawali z siebie wszystko – Bugajski w ostrej walce pokonał Strychalskiego w klasie 2WD, zaś w kategorii Gość 4WD (samochody z napędem 4×4) pewną wygraną odnieśli Wiesław Ingram z Magdaleną Lukas-Jurkowską (Subaru Impreza STi).